niedziela, 4 sierpnia 2013

Jesteś nic nie warta!

 Hej!Jestem Ola i zaczęłam współpracę z Nirvaną.Mam nadzieje,że spodoba wam się rozdział mojego wykonania i będzie pod nim dużo komentarzy.Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i zapraszam do czytania.\
                                                                                                                                    Ola:)




 Dziś przypada mi pierwszy wywiad od czasu,gdy wyjechałam z Robertem na ''wakacje''.Trochę się stresowałam jak to będzie.W końcu trzeba będzie potwierdzić mediom fakt,że wróciliśmy do siebie.Moja agentka Ruth miała przyjechać po nas o 15.00 bo o 18.00 miał zacząć się wywiad.Miała nam pomóc wybrać stroje na tą ''uroczystość''.Już od samego rana byłam jak bomba zegarowa.W każdej chwili mogłam wybuchnąć.Nawet pocieszenia Roberta nie pomagały a do tego się pokłóciliśmy o to,że zamiast kawy zrobił mi herbatę.Wiem,że o takie głupie rzeczy nie warto się było kłócić ale co ja poradzę.Musiałam mu to jakoś wynagrodzić.Ale jeszcze nie teraz.Widziałam w jego oczach,że się na mnie gniewa.Nie dziwię mu się.Z braku jakiegoś zajęcia,które mogło mnie uspokoić położyłam się w naszej sypialni i nie wiem kiedy zasnęłam.
-A teraz przed państwem Kristen Stewart i Robert Pattinson!Zapraszamy!
-Witaj John.-przywitaliśmy się grzecznie.
-Opowiedzcie nam jak to jest teraz między wami.Pogodziliście się prawda?
Postanowiłam,że to ja zabiorę głos.
-Tak wróciliśmy do siebie.-na chwile ogłuszył mnie pisk fanów.-Rob jakimś cudem wybaczył mi tą...ten incydent.
-Rozumiem.A jak ty Robert się z tym czujesz?Jak to jest być z kobietą która cię zdradziła?
-Ja od samego początku jej wybaczyłem.Od razu gdy się dowiedziałem.Mam nadzieje,że między nami będzie jak wcześniej i nic nie stanie na drodze naszej miłości.
-To nam pozostaje trzymać tylko za was kciuki.-uśmiechnął się prezenter i kontynuował.
-A teraz pytania od fanów.-najpierw odezwała się jakaś kobieta:
-Jak to jest całować Roberta Pattinsona?-odezwała się śmiało.Uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam:
-Przykro mi ale nie umiem na to pytanie odpowiedzieć.-Rob ścisnął moją rękę.Po chwili znów usłyszałam;
-Ty zdziro!Ty go skrzywdzisz!Jesteś nic niewartą szmatą!Nie nadajesz się na aktorkę!On nie powinien ci wybaczać!Tylko czekasz na to a potem puszczasz się z każdym napotkanym facetem!Życzę ci abyś umarła!-po moich policzkach leciały łzy.Ku mojemu zdziwieniu nikt nic nie robił.Za to Robert wstał i powiedział:
-Ona ma racje.Jesteś nic nie wartą dziwką.Żegnaj.-i odszedł.

Z punktu widzenia Roberta:
Byłem na nią jeszcze trochę zły.Postanowiłem,że wyjdę z psem na spacer aby jeszcze trochę ochłonąć.Już otwierałem drzwi gdy usłyszałem krzyk z naszej sypialni.Na początku myślałem,że Kris po prostu się przestraszyła ale krzyk nie ustawał.Skierowałem się na górę.Otwierając drzwi od sypialni moim oczom ukazała się krzycząca Kristen.I wcale się niczego nie przestraszyła.Wszędzie były rozrzucone poduszki a sama Kris rzucała się na łóżku.Dziwne,nigdy nie miała koszmarów.Czym prędzej podszedłem do łózka i próbowałem ja obudzić.Była cała mokra a z jej zaciśniętych oczu lały się strumienie łez.Coraz bardziej się bałem.
-Kristen!Kris!Obudź się!To tylko zły sen.-powtarzałem do póki nie otworzyła oczu.Nie przestawała płakać.Przygarnąłem ją w swoje ramiona i powtarzałem jej do ucha pocieszające słowa.Usiadłem na łóżku i pozwoliłem jej siebie objąć.Głaskałem ją po włosach,ramionach.Bałem się o nią a także byłem bardzo ciekaw co nią tak wstrząsnęło.W końcu podniosła wzrok.Przyjrzałem jej się dokładnie.Oczy podpuchnięte,smutek i rozpacz wypisany na jej twarzy i kolejne łzy.Nigdy nie widziałem jej w takim stanie.Czyżby była chora?
-Kristen,skarbie dobrze się czujesz?-powiedziałem przykładając dłoń do jej rozgrzanego czoła.Nic nie odpowiadając znów się we mnie wtuliła.Przytuliłem ją jeszcze bardziej aby okazać jak bardzo ją kocham.Dla naszej wygody przesunąłem ja tak,że leżała na moim brzuchu.
-Opowiesz mi co ci się śniło?-trochę to potrwało aż się przełamała.Nie zmieniając pozycji zaczęła wyrzucać z siebie pojedyńcze zdania:
-Bo śniło mi się,że byliśmy na tym wywiadzie.-mówiła ochrypniętym głosem od płaczu.
-I jakaś fanka zaczęła...zaczęła mówić...-i po raz kolejny wybuchła płaczem.
-Ciii....spokojnie.
-Ona zaczęła mówić,że cię znowu skrzywdzę,że,że nie pasujemy do siebie.-przerwała.
-Tak?-powiedziałem.
-I...i ty wtedy...wtedy wstałeś...i,i powie...powiedziałeś,że...że jestem nic nie wartą...nic nie wartą dziwką.-to mną doszczętnie wstrząsnęło.Chyba na prawdę powinniśmy zrezygnować z tego wywiadu.Tak się zamyśliłem,że nie zauważyłem jak Kris pobiegła do łazienki.Skierowałem się w tą stronę.Chciałem do niej wejść lecz się zamknęła.Zacząłem pukać do drzwi.
-Skarbie,proszę cię otwórz.Przecież wiesz,że cię kocham.Proszę otwórz te drzwi.-przekonywałem ją chyba dobre 10 minut.
-Kristen jak nie otworzysz to wyłamię te drzwi.-usłyszałem jak wstaje i przekręca klucz.Odetchnąłem z ulgą.Próbowała się przecisnąć przeze mnie ale jej na to nie pozwoliłem.Złapałem ją w talii i przytuliłem do swojego boku.Po raz kolejny tego dnia zaczęła szlochać.Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.Wcześniej jednak złapałem za telefon.Zamierzałem zadzwonić do Ruth,żeby odwołała spotkanie.Nie mogłem pozwolić na to aby Kris tak cierpiała.
-Halo?-odezwała się agentka Kristen.
-Cześć Ruth,to ja Robert.Jest sprawa.
-No cześć Rob.A jaka dokładnie?
-Mogłabyś odwołać ten wywiad?
-Dlaczego?Coś się stało?Coś z Kris?-wiedziałem,że się o nią martwi tak samo jak ja bo przyjaźniły się.
-Nie a w zasadzie tak.Ale to długa historia.To co?Da się załatwić?
-Tak jasne Rob.Już dzwonię i wszystko odwołuję.Ucałuj ją ode mnie dobrze?
-Tak jasne i dzięki.
-No to cześć.
-Cześć.-i się rozłączyłem.Odwróciłem wzrok na mojego skarba.Wpatrywała się tępo w sufit.Wiedziałem,że teraz nie będzie chciała rozmawiać ale postanowiłem,że zostanę przy niej w razie czego.
-Ruth odwołała nasz udział w programie.-poinformowałem ją spokojnie.Nawet nie zareagowała.Cicho westchnąłem i wróciłem do swoich myśli.Jednak Kristen nie przestała myśleć o tamtym wydarzeniu tak jak o to ją  prosiłem.Nie chciałem aby się zadręczała.Tak jak już mówiłem,wybaczyłem jej od razu.Pamiętam jak to przeżywała.Obwiniała się za wszystko a po części była to też moja wina.Za mało spędzałem z nią wtedy czasu.Zaniedbywałem ją.Nie dziwię się więc,że szukała pocieszenia w ramionach innego mężczyzny.Ważne jednak,że nasz związek przetrwał ten kryzys i że teraz jesteśmy razem.Nawet gdyby zaszła z tym Rupertem w ciąże to i tak bym jej wybaczył.Po prostu ja nie potrafię już bez niej żyć.Uzależniłem się od niej tak jak narkoman od kolejnej dawki kokainy.Nie zważałem na to co sądzą o mnie inni.Liczy się tylko to,że jesteśmy w pewnym sensie szczęśliwi.Rodzice na szczęście akceptują nadal ten związek.Tak samo jak ja uważają,że Kris powinęła się noga i nigdy więcej tego nie zrobi.Byłem im za to wdzięczny.Co innego moja siostra Lizzy.Po wiadomości o tym,że Kristen miała romans z reżyserem moja siostra wpadła w furię.Zawsze sądziła,że Kris nie jest dla mnie odpowiednia ale jakoś to przed nią ukrywała.Teraz jednak nie szczędziła jej wyrzutów i dlatego nie zamierzałem jechać z Kris do Londynu na święta.Z reszta sama zaproponowała mi abym je spędził z nią i jej rodziną.Zostawała także sprawa prezentów.Zastanawiałem się co jej kupić.Chce jej dać coś czego nigdy wcześniej nie miała.Coś niepowtarzalnego.Coś co by mnie przypominało.Może pierścionek z moimi inicjałami?Albo naszyjnik?Dalsze myślenie przerwał mi głos mojej dziewczyny:
-Rob,przepraszam.-szepnęła spuszczając wzrok.Uniosłem jej podbródek tak aby na mnie spojrzała.
-Ale ty nie masz mnie za co przepraszać skarbie.To nie twoja wina.
-To chcę cię przeprosić za rano.-nie dawała za wygraną.Westchnąłem tylko i schyliłem się tak abym mógł ją pocałować.Włożyłem w ten pocałunek całą miłość do niej.Po chwili poczułem jak rozchyla usta aby nasze języki stoczyły walkę o dominację.Całowaliśmy się dobre kilkanaście minut.Jednak po chwili Kris się ode mnie oderwała aby zaczerpnąć powietrza.Gdy widziałem,że już jej oddech się uspokoił po raz kolejny się do niej przyssałem.Jej ręce bawiły się moimi włosami co bardzo mi się podobało.Moje natomiast spoczęły na jej pośladkach.Jęknęła w moje usta.To mnie zmotywowało do dalszego działania.Przekręciłem ją tak,że siedziała teraz na mnie okrakiem.Moje ręce zanurkowały pod jej koszulkę.Gdy przejechałem palcem po jej talii zadrżała.Zjechała jedną dłonią na mój policzek aby przyciągnąć moją twarz jeszcze bliżej.Pomogłem jej pozbyć się mojej koszulki,która wylądowała pod drzwiami łazienki.Teraz moja kolej.Ściągnąłem z niej biały top który miała na sobie i zacząłem torować sobie drogę drobnymi pocałunkami.Gdy doszedłem do gumki jej leginsów tak jak wcześniej jej bluzkę rzuciłem w niewiadomym mi kierunku.Kris nieznacznie wstała a raczej odskoczyła ode mnie i rzuciła się pędem do łazienki.Tam zastałem ją jak wymiotuje.
                                                                           C.D.N

2 komentarze:

  1. Rozdział świetny. Czekam na kolejne notki. Mam nadzieję że Kris nie jest w ciąży a jeśli już to żeby to było dziecko Rob'a

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno rozdział rewelacyjny. Nie mogę doczekać się nn.

    OdpowiedzUsuń